W Szczecinie postawiono pomnik fikcyjnego gangstera, którego znają wszyscy. Krzysztof Jarzyna ze Szczecina – brzmi groźnie? I dobrze. Bo to przecież szef wszystkich szefów. Ale kim naprawdę jest ta kultowa postać?
Krzysztof Jarzyna ze Szczecina – legenda jednej sceny
Kto raz usłyszał to imię, ten nie zapomina. Krzysztof Jarzyna ze Szczecina – brzmi jak ktoś, z kim nie chcesz mieć na pieńku. W filmie Poranek kojota (reż. Olaf Lubaszenko) pada tylko jedno zdanie: „To Krzysztof Jarzyna ze Szczecina. Szef wszystkich szefów.” I to wystarczyło. Wystarczyło, by stał się ikoną.
Zagrał go Edward Linde-Lubaszenko. W ciemnych okularach, z nieodgadnionym wyrazem twarzy, pojawia się dosłownie na chwilę. Ale siła tej sceny była tak duża, że przez kolejne 20 lat jego postać żyła własnym życiem – w memach, cytatach i wyobraźni widzów. Bo nie trzeba wielkich dialogów, żeby stać się legendą.
Szczecin i jego pomnik Krzysztofa Jarzyny
Pewnego dnia ktoś rzucił pomysł: a może postawić mu pomnik? I wiesz co? Udało się.
Pomysłodawcą był szczeciński bloger Paweł Krzych, który od lat zaraża miasto pozytywną energią i szalonymi ideami. Projekt zgłosił do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego – i… wygrał. Pomnik Krzysztofa Jarzyny zdobył 1020 głosów, pokonując konkurencję i zdobywając uznanie mieszkańców, którzy – podobnie jak on – mają dystans do świata i sporo poczucia humoru.

Uroczyste odsłonięcie na Łasztowni
Piątek, 10 grudnia 2021 roku – właśnie wtedy, na szczecińskiej Łasztowni, oficjalnie odsłonięto pomnik Krzysztofa Jarzyny. Na wydarzeniu pojawiły się tłumy. Nie zabrakło też Edwarda Linde-Lubaszenki, który po latach symbolicznie wcielił się ponownie w postać legendarnego szefa wszystkich szefów.
Obok aktora stanęły też autorki zwycięskiego projektu – Ewa Bone i Ewa Kozubal – które dopilnowały, by pomysł Pawła Krzycha został zrealizowany w najdrobniejszych detalach.
Pomnik jak z filmu
Co przedstawia rzeźba? Gangstera w ciemnych okularach. Chłodnego, pewnego siebie, nieugiętego. Na cokole – dumny napis: Szczecin. Całość wygląda jak żywcem wyjęta z planu filmowego. To nie jest klasyczny pomnik – to instalacja artystyczna z charakterem. Taką, przy której każdy robi sobie zdjęcie.
Fikcja, która żyje własnym życiem
Pomnik Krzysztofa Jarzyny to coś więcej niż tylko żart. To dowód na to, że popkultura może mieć siłę. Że mieszkańcy potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i wybrać coś z pozoru absurdalnego, ale bliskiego sercu.
Bo przecież każdy zna kogoś, kto zawsze mówi, że „zna Krzysztofa Jarzynę ze Szczecina”. I każdy przynajmniej raz użył zwrotu „szef wszystkich szefów”. Teraz ta ikoniczna postać ma swoje stałe miejsce w przestrzeni miasta.

Szczecin pokazuje charakter
W czasach, gdy wiele miast ściga się na pomniki wielkich postaci historycznych, Szczecin zrobił coś innego. Pokazał, że ma dystans, poczucie humoru i luz. I tym właśnie zdobywa serca – zarówno mieszkańców, jak i turystów.
Więc jeśli kiedykolwiek będziesz na Łasztowni, nie zapomnij odwiedzić Jarzyny. Stań obok, zrób zdjęcie i pomyśl przez chwilę: ile trzeba charyzmy, żeby jako fikcyjna postać dostać własny pomnik w centrum miasta?
W końcu nie każdy może być szefem wszystkich szefów.